Nadchodzi inwazja?
ciemnych górskich jaskiniach zło tworzy plany. Tylko jakie to plany?
wtorek, 30 grudnia 2014
piątek, 26 grudnia 2014
#479 Magazyn Club Penguin Times - Niebieskie Kryształowe Puffle
Niebieskie diamentowe puffle
PH - Dzień dobry i Wesołych Świąt! Nowy gatunek puffle'a podbił wyspę i w twojej okolicy puffle handler dowiaduje się wszystkiego, co może! Chcecie wiedzieć, co odkryłam?
Spotkałam MASĘ puffle'i w tym roku, ale kryształowy nie jest podobny do żadnego innego.
Są naprawdę magiczne. Potrafią ciągnąć sanie Merry Walrus'a, tak, by wyleciały w powietrze.
Sposób, w jaki świecą, kiedy to robią to naprawdę coś! Są świetnymi puffle'ami na święta.
Są takie hojne, że bardziej prawdopodobne, że oddadzą zabawkę, niż się nią pobawią.
Muszę dodać wyspę Merry Walrus'a do listy miejsc do odkrycia.
To oznacza dzielenie statku z Rockhopperem... ale może odkrycie, co dzieje się za kryształową kurtyną jest tego warte!
Z ostatniej chwili
Konstruktorzy zabawek sa potrzebni w szkole! Pilne zamówienia są wciąż składane!
Nadchodzące wydarzenia
8 stycznia - Penguin Style - Ubrania z odległej galaktyki!
15 stycznia - Furniture and Igloo Catalog - Zbuduj sekretną kwaterę buntowników!
8 stycznia - Stage - The Penguins That Time Forgot powraca do teatru!
Komiks
-EEE, przepaliłem bezpiecznik.
-Okay, mam nowy
-...i moje okulary przeciwsłoneczne
-Okulary przeciwsłoneczne?
-Wesołych świąt dla wszystkich!
Sekrety
Podpowiedzi do Smoothie Smash
Rookie
Heya! Chcesz rozgnieść trochę owoców i zebrać pieniążki? Ja tak. To jest świetne zawsze!
Więc, skieruj się do Coffee Shop i wypróbuj Smoothie Smash.
Możesz zarobić duużo coinsów, jeżeli uważasz na to, gdzie lądujesz.
Spróbuj kontrolować swoje podskoki, by celować w owoc dokładnie pośrodku paska. W ten sposób będziesz wiedział, co jest następne. Nie chcesz przecież zgnieść złego owoca!
Uważaj, pasek przyśpiesza co kilka wykonanych smoothies'ów!
Wywiad z Merry Walrus'em
Aunt Arctic: Witamy w biurze Club Penguin Times, Panie Walrus. Dziękujemy, że do nas przyleciałeś.
Merry Walrus: Oh, jesteście bardzo gościnni!
Aunt Arctic: Co myślisz o Merry Walrus Party?
Merry Walrus: Zrobiliście tak wiele. Przeleciałem dookoła świata i nigdy nie widziałem miejsca pracującego tak ciężko dla innych.
Aunt Arctic: To bardzo milo z twojej strony. Tereaz wielu czytelników ciekawi twoja wyspa. Czy mógłbyś nam o niej opowiedzieć?
Merry Walrus: Więc, znajduje się ona za Kryształową kurtyną, którą mogą otworzyć tylko kryształowe puffle. Spędzam tam rok, pakując i przygotowując prezenty. W tym celu używam pako-mata.
Aunt Arctic : Intrygujące. Masz listę grzecznych i niegrzecznych?
Merry Walrus: Nie. Nie oceniam innych! Wesołych Świąt dla wszystkich!
Zapytaj Merry Walrus'a
Jaka jest twoja ulubiona tradycja?
-Mary W.
Ah, czy muszę wybrac tylko jedną?
To wszystko dlatego, że co roku tworzę nowe, więc jest ich całe mnóstwo.
Pewnego razu układaliśmy w wysokie wieże fishdogi.
To doprowadziło do tradycji z następnego dnia - sprzątania poprzewracanych wież z fishdogów!
W tym roku, najbardziej podobało mi się ubieranie drzewa.
To buduje nastrój i pachnie o wiele lepiej!
Dwa nowe kody dla wszystkich!
W tym miesiącu na Club Penguin pojawiły się dwa nowe kody do odblokowania dla wszystkich. Są to dość fajne rzeczy, bo wyglądają trochę jak te z katalogów dla Memberów, a jedno z nich rzeczywiście z gazetki pochodzi. Od razu przypomnę, że o odblokowaniu kodów możecie przeczytać tutaj
Skoro wszystko już wiecie...
DIAMORSA -
Present Outfit PRINCESS
- Tiara
Człapcie dalej!
Nincia546
wtorek, 23 grudnia 2014
Z życia naszego studia - Nowy Zdzichu !!!
Właśnie opublikowaliśmy nowego Zdzicha! Skąd to się wzięło na blogu Club Penguin? Dla niewtajemniczonych - jest to seria studia Xap Clip, którego jestem członkiem. Mam nadzieję, że spodobają Wam się nasze filmiki, które będę tu umieszczać. Więcej informacji znajdziecie w zakładce "Kanał YouTube", która niebawem powstanie.
Człapcie dalej!
Nincia546
piątek, 19 grudnia 2014
1 misja Ninci - zakończenie
Rozdział 7
Z jednego spojrzenia agenta można odczytać wszystko, jeśli się potrafi. Waddles sięgnął po linę i zarzucił ją na bujający się chaotycznie topór. Szybko wyciągnęłam swoją i zrobiłam to samo. Szybkim ruchem odepchnęliśmy się od podłogi i wskoczyliśmy na śmiercionośną pułapkę.
Kręciliśmy się z ogromną prędkością. Skok oznaczał śmierć na miejscu. Z sufitu spadł kolejny grad włóczni, ze ścian wystrzeliły płomienie.
-Co teraz?! - Trudno było przekrzyczeć działającą maszynerię i złowrogi śmiech Herberta.
-Włócznia! - przyjaciel odpowiedział mi natychmiast.
-Co?!
Tego już nie dosłyszał. Posypał się kolejny grad naostrzonych kijów z metalu, prosto na niego. Przez chwilę myślałam, że to już koniec. Jednak gdy chwycił jedną z nich i odtrącał po kolei inne, pomyślałam, że to nie jest pingwin, nawet nie ninja. To było jak.... sama nie wiem.
Powoli posuwaliśmy się naprzód, skacząc z topora na topór. Herbert przyglądał nam się najpierw ze złością, potem z niedowierzaniem i próbował coraz to nowych pułapek. Na szczęście, chyba skończyły mu się włócznie, bo z sufitu nic już nie spadało i mogliśmy spokojnie przejść nad niebezpieczeństwem w postaci miotaczy ognia, trujących strzał i innych wynalazków niedźwiedzia. Wkrótce byliśmy już na ziemi. Po raz kolejny staliśmy przed największym złoczyńcą świata.
-Teraz zamienisz naszych przyjaciół z powrotem w pingwiny i zniszczysz maszynę. - zażądał Waddles. - W przeciwnym razie, skończysz marnie.
Herbert uśmiechnął się, ale on chyba tego nie zauważył, bo wciąż miał minę pewną siebie i zdeterminowaną. Skoczył prosto na misia, ale zanim zdążył go dotknąć, coś wyłoniło się z ciemności i złapało go za kurtkę.
-Auć!
Spojrzałam za siebie, to samo zrobił Waddles. W naszą stronę kroczyła armia pingwinów zombie. Każdy miał w ręku broń z zielonym płynem w środku.
Tym razem ja musiałam zadecydować. Mój kompan stanął bez ruchu. Pociągnęłam go za rękaw i krzyknęłam:
-Uciekać!
Biegliśmy w stronę drzwi i nikt nie próbował nas zatrzymywać. Zombie na większej odległości nie stanowiły zagrożenia, bo poruszały się powolnie. Toksyczne mini-działka stanowiły ich największy atut.
Jak miło było znaleźć się z powrotem na świeżym powietrzu i choć przed nami rozciągało się nieprzebrane pustkowie, wiedzieliśmy, gdzie biec. Po kilkunastu minutach sprintu dotarliśmy do stromego zbocza, z którego już widać było cień rzucany przez Dojo.
-Szybko, musimy dostać się do bazy zanim armia dotrze do miasta! - wykrzyknęłam i ruszyłam biegiem. Agent ruszył za mną, ale widać było po nim jego zmęczenie.
Wkrótce staliśmy przed bazą. Wiele się tu zmieniło, odkąd wyruszyliśmy na misję. Wszystko było udekorowane. Z dachów zwisały papierowe duchy, a przed drzwiami wszystkich budynków stały wydrążone, świecące dynie. Nawet przed agencją stało kilka, a przez okna widać było pingwiny przystrajające wnętrze.
-Jak dobrze, że nie poszli na paradę... - skomentował Waddles.
Mimo zaistniałej sytuacji, poczułam się naprawdę spokojnie. Powiadomimy wszystkich na czas. Herbert przegra. Będzie dobrze.
Weszliśmy do przedpokoju. Przeciętne pingwiny widziały w tym pomieszczeniu tylko centralę z budkami telefonicznymi dookoła, ale każdy agent znał ten sekret. Waddles ostrożnie wyjął swojego Spy Phona i przycisnął do otworu w zepsutej budce. Natychmiast otworzyło się wejście. W milczeniu weszliśmy po schodach.
-Hej, spójrzcie! Przecież to Waddles i Nincia! - ktoś krzyknął i natychmiast ustały wszystkie rozmowy. Chwilę trwało, zanim wszyscy otrząsnęli się ze zdumienia. Waddles wyczuł odpowiedni moment i zaczął opowiadać. Dokładnie wtedy, kiedy skończył, zza szafy wyłonił się czarny ekran, na którym zaraz wyświetliła się mapa wyspy i czerwone kropeczki obiegające je ze wszystkich stron.
-To one! - krzyknął Waddles.
-Nie mamy czasu! Musimy coś zrobić!
-Ale co? Wszyscy doświadczeni agenci poszli bawić się na paradzie. Nie mają broni!
-Nie wszyscy. - uciszyłam tłum i wskazałam na Waddles'a.
Spojrzał na mnie, a następnie na tłum. Chciał sprawdzić, czy może przejąć dowodzenie. Wszyscy milczeli."Tak".
Zawahał się, ale chwilę potem miał już obmyślony plan działania.
-Zabierzcie tarcze przeciw laserowe i szklane miecze od Rockhoppera. Są uzbrojeni w toksyczne wyrzutnie. Dzielimy się na dwie grupy. Jedna pójdzie ze mną, druga z Nincią. Obstawiamy...
-Waddles! - próbowałam się sprzeciwić, ale on tylko uniósł rękę, co miało oznaczać coś w stylu "Poradzisz sobie".
-Nincia weźmiesz z IModd'em grupę nowicjuszy. Ja zostanę z resztą.Waszym zadaniem jest ochrona parady. Nie mogą dostać się na plac. My będziemy na granicy. Do dzieła!
Pobiegliśmy co sił w stronę placu, uzbrojeni w metalowe tarcze i szklane miecze. Niestety, gdy dotarliśmy na miejsce, było już za późno. Ogromny tłum w panice, otoczony przez potwory, które kiedyś były pingwinami.
Co teraz? Nie mogliśmy strzelać, nie dało się odróżnić przebierańców od wrogów. Nawet, jeśli by się dało, ta armia to wciąż byli nasi ludzie! Złapałam się za głowę i długo nie wstałam z ziemi. Herbert prawdopodobnie przejął już plac i złapał wszystkich najlepszych agentów. Teraz na pewno zmierza w stronę innych miejsc.
Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
-IModd, jak nazywał się ten promień, który pokazywaliście mi w laboratorium zanim wyruszyłam na misję?
- Pingotron 2156! Służy do zamieniania puffle'i w pingwiny. Ale Dyrektor zabronił nam go dotykać. Jest nietestowany i niebezpieczny, a poza tym mamy tylko jeden egzemplarz.
Warto było ryzykować, skoro chodziło o całą wyspę. Jeśli inwazja dobiegnie końca, prawdopodobnie już nigdy Club Penguin nie będzie takie, jak kiedyś. Podjęłam decyzję.
-Jess, weź parę osób i dostarczcie promień na plac! Pozostali idą ewakuować pingwiny, a ja i Dontrojano zostajemy tutaj. Bądźcie w pogotowiu. Dostaniecie wiadomości, gdy coś postanowimy.
Zamknęłam oczy, próbując się zrelaksować. Bezskutecznie. Wystarczyło tylko jedno potknięcie, by na zawsze oddać wszystko to, co znaliśmy od wieków Herbertowi.
-Dlaczego nie idziemy z nimi? - zapytał Dontrojano.
-Muszę się z kimś skontaktować. - odpowiedziałam krótko, a przyjaciel nie zadawał mi już więcej pytań. Zaczęliśmy biec przez spanikowane tłumy, aż wreszcie stanęliśmy przez gabinetem Gary'ego. Był on mechanikiem i najlepszym wynalazcą na Club Penguin. Teraz również jedyną nadzieją na uratowanie wyspy.
Stuk, stuk. Brak odpowiedzi. Zapukałam jeszcze raz. Nic. W końcu gdzieś pod moimi stopami rozległ się głos.
-Kto tam?
Zdawał się należeć do niego. Wprawdzie nie widywałam się z nim często, ale jego głupkowaty sposób mówienia rozpoznałby każdy.
-Agenci, potrzebujemy twojej pomocy!
Drzwi powoli się otworzyły i ukazał nam się niebieski pingwin w białym fartuchu. Jego grube szkła całkowicie zasłaniały mu oczy.
-Wejdźcie. - powiedział, a my szybko wślizgnęliśmy się do środka. -Co się tam dzieje?
-Herbert zaatakował wyspę z armią zombie. Ja i Nincia... - odezwał się Dontrojano.
-Prawdopodobnie wiesz coś o Pingotronie 2156? - przerwałam przyjacielowi. Nie mieliśmy czasu na kolejne wyjaśnienia.
-Oczywiście, przecież sam go projektowałem! - oburzył się Gary. -Dlaczego pytasz?
-Pomyślałam, że jeśli da się zamieniać puffle w pingwiny, może udałoby się też ze wszystkimi zombie. Nie możemy do nich strzelać. W końcu to nasi przyjaciele! Przyszliśmy tu... słuchasz mnie?
Gary wpatrywał się w stół. Zastanawiałam się, ile obliczeń przeszło przez jego umysł w ciągu tych 20 sekund. Nagle wystrzelił jak oparzony i zatrzasnął drzwi z napisem:
Czekaliśmy z Dontrojanem kilkanaście minut. Zaczęliśmy się niepokoić i w końcu podeszliśmy do drzwi. W tej samej chwili otworzyły się one z taką siłą, że oboje upadliśmy na ziemię. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ogromną wyrzutnię wypełnioną niebieskim, świecącym płynem. Była wielkości co najmniej dwóch pingwinów, więc miałam trudności, by ją trzymać, gdy wynalazca wręczył mi ją z podekscytowaniem.
-Poznajcie Klonotron 3000! To dzieło mojego życia. Weźcie go i uratujcie nas!
W tym pomieszczeniu naprawdę dało się ogłupieć.
-Gary, my potrzebujemy... - Zaczęłam, ale po chwili zrozumiałam. Już o nic nie musiałam pytać. Wypadłam z mieszkania krzycząc pośpieszne "Dziękuję" i pociągając za sobą Dontrojana. Pobiegliśmy prosto na plac, gdzie czekała już ekipa z promieniem. Miałam już plan, do którego brakowało mi tylko jednego.
-Dontrojano, bierz pozostałych i ruszajcie na latarnię. Zamontujcie tam Klonotron, a ja zbiorę wszystkich agentów. Już!
Sięgnęłam po Spy Phona i wyklikałam wiadomość:
Wkrótce staliśmy przed bazą. Wiele się tu zmieniło, odkąd wyruszyliśmy na misję. Wszystko było udekorowane. Z dachów zwisały papierowe duchy, a przed drzwiami wszystkich budynków stały wydrążone, świecące dynie. Nawet przed agencją stało kilka, a przez okna widać było pingwiny przystrajające wnętrze.
-Jak dobrze, że nie poszli na paradę... - skomentował Waddles.
Mimo zaistniałej sytuacji, poczułam się naprawdę spokojnie. Powiadomimy wszystkich na czas. Herbert przegra. Będzie dobrze.
Weszliśmy do przedpokoju. Przeciętne pingwiny widziały w tym pomieszczeniu tylko centralę z budkami telefonicznymi dookoła, ale każdy agent znał ten sekret. Waddles ostrożnie wyjął swojego Spy Phona i przycisnął do otworu w zepsutej budce. Natychmiast otworzyło się wejście. W milczeniu weszliśmy po schodach.
-Hej, spójrzcie! Przecież to Waddles i Nincia! - ktoś krzyknął i natychmiast ustały wszystkie rozmowy. Chwilę trwało, zanim wszyscy otrząsnęli się ze zdumienia. Waddles wyczuł odpowiedni moment i zaczął opowiadać. Dokładnie wtedy, kiedy skończył, zza szafy wyłonił się czarny ekran, na którym zaraz wyświetliła się mapa wyspy i czerwone kropeczki obiegające je ze wszystkich stron.
-To one! - krzyknął Waddles.
-Nie mamy czasu! Musimy coś zrobić!
-Ale co? Wszyscy doświadczeni agenci poszli bawić się na paradzie. Nie mają broni!
-Nie wszyscy. - uciszyłam tłum i wskazałam na Waddles'a.
Spojrzał na mnie, a następnie na tłum. Chciał sprawdzić, czy może przejąć dowodzenie. Wszyscy milczeli."Tak".
Zawahał się, ale chwilę potem miał już obmyślony plan działania.
-Zabierzcie tarcze przeciw laserowe i szklane miecze od Rockhoppera. Są uzbrojeni w toksyczne wyrzutnie. Dzielimy się na dwie grupy. Jedna pójdzie ze mną, druga z Nincią. Obstawiamy...
-Waddles! - próbowałam się sprzeciwić, ale on tylko uniósł rękę, co miało oznaczać coś w stylu "Poradzisz sobie".
-Nincia weźmiesz z IModd'em grupę nowicjuszy. Ja zostanę z resztą.Waszym zadaniem jest ochrona parady. Nie mogą dostać się na plac. My będziemy na granicy. Do dzieła!
Pobiegliśmy co sił w stronę placu, uzbrojeni w metalowe tarcze i szklane miecze. Niestety, gdy dotarliśmy na miejsce, było już za późno. Ogromny tłum w panice, otoczony przez potwory, które kiedyś były pingwinami.
Co teraz? Nie mogliśmy strzelać, nie dało się odróżnić przebierańców od wrogów. Nawet, jeśli by się dało, ta armia to wciąż byli nasi ludzie! Złapałam się za głowę i długo nie wstałam z ziemi. Herbert prawdopodobnie przejął już plac i złapał wszystkich najlepszych agentów. Teraz na pewno zmierza w stronę innych miejsc.
Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
-IModd, jak nazywał się ten promień, który pokazywaliście mi w laboratorium zanim wyruszyłam na misję?
- Pingotron 2156! Służy do zamieniania puffle'i w pingwiny. Ale Dyrektor zabronił nam go dotykać. Jest nietestowany i niebezpieczny, a poza tym mamy tylko jeden egzemplarz.
Warto było ryzykować, skoro chodziło o całą wyspę. Jeśli inwazja dobiegnie końca, prawdopodobnie już nigdy Club Penguin nie będzie takie, jak kiedyś. Podjęłam decyzję.
-Jess, weź parę osób i dostarczcie promień na plac! Pozostali idą ewakuować pingwiny, a ja i Dontrojano zostajemy tutaj. Bądźcie w pogotowiu. Dostaniecie wiadomości, gdy coś postanowimy.
Zamknęłam oczy, próbując się zrelaksować. Bezskutecznie. Wystarczyło tylko jedno potknięcie, by na zawsze oddać wszystko to, co znaliśmy od wieków Herbertowi.
-Dlaczego nie idziemy z nimi? - zapytał Dontrojano.
-Muszę się z kimś skontaktować. - odpowiedziałam krótko, a przyjaciel nie zadawał mi już więcej pytań. Zaczęliśmy biec przez spanikowane tłumy, aż wreszcie stanęliśmy przez gabinetem Gary'ego. Był on mechanikiem i najlepszym wynalazcą na Club Penguin. Teraz również jedyną nadzieją na uratowanie wyspy.
Stuk, stuk. Brak odpowiedzi. Zapukałam jeszcze raz. Nic. W końcu gdzieś pod moimi stopami rozległ się głos.
-Kto tam?
Zdawał się należeć do niego. Wprawdzie nie widywałam się z nim często, ale jego głupkowaty sposób mówienia rozpoznałby każdy.
-Agenci, potrzebujemy twojej pomocy!
Drzwi powoli się otworzyły i ukazał nam się niebieski pingwin w białym fartuchu. Jego grube szkła całkowicie zasłaniały mu oczy.
-Wejdźcie. - powiedział, a my szybko wślizgnęliśmy się do środka. -Co się tam dzieje?
-Herbert zaatakował wyspę z armią zombie. Ja i Nincia... - odezwał się Dontrojano.
-Prawdopodobnie wiesz coś o Pingotronie 2156? - przerwałam przyjacielowi. Nie mieliśmy czasu na kolejne wyjaśnienia.
-Oczywiście, przecież sam go projektowałem! - oburzył się Gary. -Dlaczego pytasz?
-Pomyślałam, że jeśli da się zamieniać puffle w pingwiny, może udałoby się też ze wszystkimi zombie. Nie możemy do nich strzelać. W końcu to nasi przyjaciele! Przyszliśmy tu... słuchasz mnie?
Gary wpatrywał się w stół. Zastanawiałam się, ile obliczeń przeszło przez jego umysł w ciągu tych 20 sekund. Nagle wystrzelił jak oparzony i zatrzasnął drzwi z napisem:
Wstęp tylko dla upoważnionych
Czekaliśmy z Dontrojanem kilkanaście minut. Zaczęliśmy się niepokoić i w końcu podeszliśmy do drzwi. W tej samej chwili otworzyły się one z taką siłą, że oboje upadliśmy na ziemię. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ogromną wyrzutnię wypełnioną niebieskim, świecącym płynem. Była wielkości co najmniej dwóch pingwinów, więc miałam trudności, by ją trzymać, gdy wynalazca wręczył mi ją z podekscytowaniem.
-Poznajcie Klonotron 3000! To dzieło mojego życia. Weźcie go i uratujcie nas!
W tym pomieszczeniu naprawdę dało się ogłupieć.
-Gary, my potrzebujemy... - Zaczęłam, ale po chwili zrozumiałam. Już o nic nie musiałam pytać. Wypadłam z mieszkania krzycząc pośpieszne "Dziękuję" i pociągając za sobą Dontrojana. Pobiegliśmy prosto na plac, gdzie czekała już ekipa z promieniem. Miałam już plan, do którego brakowało mi tylko jednego.
-Dontrojano, bierz pozostałych i ruszajcie na latarnię. Zamontujcie tam Klonotron, a ja zbiorę wszystkich agentów. Już!
Sięgnęłam po Spy Phona i wyklikałam wiadomość:
Waddles, agenci, biegnijcie pod latarnię. Bez odbioru.
Nie miałam pojęcia, co pomyślał o mnie w tej chwili mój przyjaciel- agent. Miałam jedynie nadzieję, że, choć jest starszym ode mnie szpiegiem, ufa mi na tyle, żeby choć niektórych wysłać na plażę.
Sama pobiegłam w tamtą stronę, uciekając przed mierzącymi we mnie zombie. Dotarłam, gdy tylko wynalazek Gary'ego stanął na szczycie. Z przymkniętymi powiekami ustawiłam Pingotron na linii strzału wyrzutni. Zacisnęłam usta i pociągnęłam za spust. Teraz już zupełnie zamknęłam oczy. Trzymałam je w ciemności tak długo, dopóki nie usłyszałam wiwatów pozostałych. Wtedy zobaczyłam dwa lśniące Pingotrony leżące koło siebie.
Wychyliłam się i spojrzałam na dół. Pod latarnią stały tłumy pingwinów. W pierwszym rzędzie zobaczyłam Waddles'a. Poczułam się silna i dumna. Jeszcze raz pociągnęłam za spust. I jeszcze, i jeszcze.
W końcu mieliśmy już tyle promieni, że zaczęliśmy zrzucać je z latarni. Wkrótce każdy miał już broń. Cała wyspa ruszyła przeciw zombie. Po kolei zajmowaliśmy miasto, centrum, kopalnię, śnieżne forty i wioskę narciarską, zamieniając potwory z powrotem w pingwiny. Byliśmy jak nieposkromiona fala, zalewająca po kolei wszystko, co napotka.
***
Staliśmy na sali. Wokół pełno było pingwinów, głównie z EPF, ale zdarzali się też inni, którzy zostali zaproszeni przez przyjaciół.
Jak dotąd, ceremonia zdawała się utrzymywać w napięciu każdego, nawet tych najbardziej gburowatych. Ja też byłam podekscytowana. Wiedziałam, dlaczego się tu zebraliśmy.
Jedynymi rzeczami, które mi tutaj, w pierwszym rzędzie, przeszkadzały, były wspaniałe złote odznaki, potwornie gryzące się z moją zwykłą - brązową. Na chwilę przestałam słuchać, pogrążając się w myślach. Pierwsza rzecz, która do mnie dotarła, zdawała się być tylko halucynacją.
-Nincia! - ktoś się odezwał. Dopiero później zorientowałam się, że dźwięk dochodzi z podestu umieszczonego tuż przede mną. To jednak nie był sen. Od dziś jestem Starszym Agentem!
***
Z dumą patrzyłam wieczorem na swoją odznakę. Taką samą dostał Dontrojano, a Waddles został mianowany pomocnikiem dyrektora. Spełniły się nasze największe marzenia, ale mimo złotych, migających przypinek i sławy, jaką zyskaliśmy na wyspie, z niczego nie cieszyliśmy się bardziej niż z tego, że mogliśmy siedzieć razem w Coffee Shop i rozmawiać pod błękitnym niebem, roześmiani i wolni na wolnej wyspie Club Penguin.
Notka od redaktorki:
Cześć wszystkim!
Mam nadzieję, że podobało Wam się moje opowiadanie. Cieszę się, że zyskałam tylu czytelników i mam nadzieję, że choć historia to dobiegła końca, nadal będziecie czytać mój blog i nowe opowiadania, które z pewnością się pojawią :-) Jeżeli jest coś, co szczególnie Was zainteresowało, możecie pisać na xapclip@gmail.com.
Pozdrawiam wszystkich czytelników i zapraszam do czytania o moich przygodach w następnych opowiadaniach!
Człapcie dalej!
Nincia546
czwartek, 18 grudnia 2014
Club Penguin już dostępne na Androida!
Właściciele smartfonów! Właśnie dzisiaj udostępniono najnowszą aplikacje Club Penguin na Androida! Możecie ją znaleźć w sklepie Play. Właśnie opublikowano posta na oficjalnym profilu gry na Twitterze!
Pobierz (klik)
Człapcie dalej!
Nincia546
Pobierz (klik)
Człapcie dalej!
Nincia546
Merry Walrus Party! - świąteczne szaleństwo
Dzisiaj zaczęła się nowa impreza - Merry Walrus Party! Warto zajrzeć na Club Penguin choćby na chwilę i pospacerować sobie po mieście. Dekoracje są przepiękne, a zadań z nagrodami dla pingwinów na pewno nie zabraknie. Czy wy też czujecie tą cudowną świąteczną atmosferę?
Pojawiła się nowa maskotka, którą będzie można spotkać w trakcie imprezy. Jest nią mors zwany Merry Walrus. To on jest gospodarzem imprezy w tym miesiącu. Zobaczmy, co ma nam do powiedzenia...
HO HO HO! Merry Walrus! To moje imię i mój znak rozpoznawczy! W tym roku obchodzimy nowe zwyczaje świąteczne i Coins for Change!
Każda tradycja, którą ukończysz doda pieniążki do akcji Coins for Change. Kliknij na pojemniki rozrzucone dookoła wyspy by zobaczyć, nad jakimi projektami pracujemy!
W prawym górnym rogu znajduje się ikonka. Kliknij na nią, by zobaczyć, jakie zadania są dostępne. Każdego dnia zostanie odblokowane nowe zadanie. Oprócz tego możesz tu dostać darmową świąteczną czapkę. Zima nam nie straszna!
Na plaży można poopalać się w zimowym słońcu. Uwierzcie, takie jest najlepsze. Tylo czemu tu jest taki bałagan?!
W Dock urządzono stajnię dla reniferów świętego Mikołaja. Znajduje się tu też punkt medyczny i kolejny pojemnik Coins for Change.
W Snow Forts postawiono gigantyczne sanie należące do Merry Walrus. Ciekawa jestem tylko, dla kogo są te wszystkie prezenty :-) Tutaj też możecie dawać coinsy na akcję.
Plaza zamieniło się w cudowne świąteczne centrum. Jeśli lubicie świątecze zakupy, na pewno spodoba Wam się The Mall.
Starsi gracze na pewno znają to miejsce. Pojawiło się ono już w przeszłości, ale dobrze, że w tym roku również zastąpiło Stage. To świetne miejsce na spotkanie z przyjaciółmi.
Przed kopalnią powstał nowy budynek. (A w zasadzie to zniknął uniwersytet. Kto by chciał się uczyć w święta!) Jest to Toy Workshop, który możemy zwiedzić i zobaczyć, jak wygląda prace elfów. Ponadto postawiono tu ciekawe stoliczki z siedzeniami. Świetne miejsce na pogaduchy!
Człapcie dalej!
Nincia546
Pojawiła się nowa maskotka, którą będzie można spotkać w trakcie imprezy. Jest nią mors zwany Merry Walrus. To on jest gospodarzem imprezy w tym miesiącu. Zobaczmy, co ma nam do powiedzenia...
HO HO HO! Merry Walrus! To moje imię i mój znak rozpoznawczy! W tym roku obchodzimy nowe zwyczaje świąteczne i Coins for Change!
Każda tradycja, którą ukończysz doda pieniążki do akcji Coins for Change. Kliknij na pojemniki rozrzucone dookoła wyspy by zobaczyć, nad jakimi projektami pracujemy!
W prawym górnym rogu znajduje się ikonka. Kliknij na nią, by zobaczyć, jakie zadania są dostępne. Każdego dnia zostanie odblokowane nowe zadanie. Oprócz tego możesz tu dostać darmową świąteczną czapkę. Zima nam nie straszna!
Pierwsze zadanie polega na udekorowaniu choinki. Aby to zrobić, wystarczy po prostu rzucić w nią śnieżkami. Ozdoby same się pojawią!
No dawaj! Wrzóć troche ozdób na choinkę. Co tak wolno?
Udało ci się! 500 coins zostało przeznaczone na Coins for Change w twoim imieniu!
Las został zamieniony w jedną ogromną choinkę. Ponadto głaz zasłaniający wejście do tajemnej groty zastąpiono ogromną bombką. Tutaj znajdziecie jeden ze stojaków Coins for Change!
Zaczynamy jak zwykle w mieście. Trochę tu nasypało, bo budynki ledwo widać spod śniegowej czapy. Znajduje się tu jeden pojemnik na monety.W Dance Club i w Clothes Shop nic się nie zmieniło.
Udekorowano za to Coffe Shop. Nie uważacie, że jest pięknie? Na pewno będę tu często przychodzić. Na oblodzonej podłodze pewnie da się jeździć na łyżwach :)
Na plaży można poopalać się w zimowym słońcu. Uwierzcie, takie jest najlepsze. Tylo czemu tu jest taki bałagan?!
W Dock urządzono stajnię dla reniferów świętego Mikołaja. Znajduje się tu też punkt medyczny i kolejny pojemnik Coins for Change.
W Snow Forts postawiono gigantyczne sanie należące do Merry Walrus. Ciekawa jestem tylko, dla kogo są te wszystkie prezenty :-) Tutaj też możecie dawać coinsy na akcję.
Plaza zamieniło się w cudowne świąteczne centrum. Jeśli lubicie świątecze zakupy, na pewno spodoba Wam się The Mall.
Starsi gracze na pewno znają to miejsce. Pojawiło się ono już w przeszłości, ale dobrze, że w tym roku również zastąpiło Stage. To świetne miejsce na spotkanie z przyjaciółmi.
Przed kopalnią powstał nowy budynek. (A w zasadzie to zniknął uniwersytet. Kto by chciał się uczyć w święta!) Jest to Toy Workshop, który możemy zwiedzić i zobaczyć, jak wygląda prace elfów. Ponadto postawiono tu ciekawe stoliczki z siedzeniami. Świetne miejsce na pogaduchy!
Człapcie dalej!
Nincia546
Coins for Change 2014!
Czy lubicie pomagać innym? Jeżeli tak, to na pewno zainteresujecie się Coins for Change. Pisałam już o tym wcześniej, ale przypomnę, że jest to akcja charytatywna urządzana co roku na Club Penguin. Gracze przekazują swoje wirtualne pieniążki na cele i projekty realizowane na całym świecie. W tym roku dodano nową formę pomocy...
W różnych miejscach rozstawiono takie pojemniki na pieniążki. Aby wziąć udział w akcji, należy po prostu kliknąć na jeden z nich.
A ty ile przeznaczysz? Pamiętaj, że każda pomoc jest ważna. Im więcej dasz, tym więcej Club Penguin zrobi dobrego na świecie!Za przekazanie dowolnej sumy każdy gracz otrzyma pin z logo tegorocznej akcji. Ponadto, można zdobywać stamps za przeznaczenie 1000, 5000 i 10000 na Coins for Change.
Na co zbieramy w tym roku? Lista celi jest długa, ale na pewno pingwinom uda się sprostać zadaniu i wypełnić klepsydrę.
Projekt: "Place zabaw" - Pomóż nam zbudować bezpieczne miejsca do zabawy w US, UK, Haiti, Afganistanie i Argentynie!
Projekt: "Bezpieczne zwierzęta" - Chroń środowiska dziesięciu różnych gatunków! Od małpek w Kolumbii, do śnieżnych gepardów w Rosji!
Projekt: "Biblioteki" - Pomóż ludziom uczyć się i rozwijać za pomocą biblioteki i programów edukacyjnych w Etiopii i DRC.
Projekt: "Szkoły" - Wielkie zmiany! Zapewnijmy lepszą edukację społeczeństwu w Chinach i Ekwadorze!
Jak wam się podoba idea? Mi jako wolontariuszce bardzo! Pomogajcie i...
Człapcie dalej!
Nincia546
niedziela, 14 grudnia 2014
Tresaure Book
Tresaure book to katalog ze specjalnymi rzeczami, które mogą mieć także Non-Memberzy. Rzeczy z tej książki odblokowuje się poprzez wpisanie kodu z zabawki albo innego produktu Club Penguin. Takie rzeczy można kupić w sklepach z zabawkami (w Polsce nie ma takich sklepów) oraz w internecie na Ebay i Allegro. Muszą być one jednak nowe, bo kod można wpisać tylko raz.
Katalog zmienia się od czasu do czasu. Zawiera dwie strony ze specjalnymi itemami, które można odblokować jedynie po wpisaniu określonej liczby kodów wcześniej.
W tej książce, możesz zobaczyć specjalne rzeczy dla twojego pingwina. Przejrzyj kolekcję by zobaczyć, co jest dostępne.
Następujące rzeczy mogą być odblokowane przez specjalne kody znajdujące się na markowych rzeczach Club Penguin.
Za kod każdy może odblokować puffle'a:
Po wybraniu tej oferty gracz otrzyma 500 coins.
Człapcie dalej!
Nincia546