poniedziałek, 17 listopada 2014

1 misja Ninci - rozdział 2

Rozdział 2

      Obudziło mnie dwóch agentów. Czy to był sen? Tak, to na pewno był sen. Nie wiedziałam tylko, jak się tu znalazłam. 
-Dobrze, że już się obudziłaś. Dyrektor na ciebie czeka.
Podniosłam się z fotela, nadal zdezorientowana. 
-Wczorajsze wydarzenia mogą być dla ciebie niewyraźne. Wymazaliśmy wszystkim pamięć na przesłuchaniu i prawdopodobnie gaz oczyszczający zadziałał też na tobie.
W tym momencie zaczęłam przypominać sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Po chwili wiedziałam już, co stało się na dużej hali. Wciąż jednak nie mogłam w to uwierzyć.
      Tajemnicza dwójka zaprowadziła mnie do dziwnego pokoju. Zorientowałam się, że była to główna siedziba agencji. Po prawej stronie stał sprzęt laboratoryjny, po lewej mieściło się tymczasowe więzienie, jednak nikt w nim nie stacjonował. Najbardziej atrakcyjnym elementem wyposażenia bazy był ogromny stół z ekranem pośrodku. Gdy podeszłam bliżej, ekran podniósł się i zawisnął w powietrzu, zostawiając w stole ogromną dziurę. Po chwili pojawił się na nim znajomy cień.
-Witaj, agencie Nincia. Dzisiaj wyruszysz na pierwszą misję. Zanim jednak to zrobisz, osobiście wręczę ci odznakę. Moi pomocnicy z pierwszej ligi zaznajomią cię z zadaniem.
Ze schowka znajdującego się pod ekranem wysunęła się brązowa odznaka. 
      W ciągu najbliższych piętnastu minut siedziałam w poczekalni i czekałam na pingwiny, które miały zaznajomić mnie z moim pierwszym zadaniem. Pojawiły się znienacka i poprosiły mnie o zajęcie miejsca przy stole w pokoju konferencyjnym. Należeli do takiej grupy, która nie traci czasu na zbędne powitania i niepotrzebne informacje. Czy wszyscy tu tacy byli?
 -Zostaniesz dzisiaj wysłana na statek Rockhoppera. Misja jest prosta, ale nadzwyczaj tajna. Nie wolno ci się ujawnić. Masz obserwować kapitana i w razie wątpliwości zawiadomić bazę. 
-Dlaczego chcecie szpiegować Rockhoppera?
Pingwiny spojrzały po sobie, jakby nie wiedząc, czy mogą przekazać mi tą informację. W końcu jeden z nich odezwał się.
-Od czasu przypłynięcia Migratora, wiele pingwinów zaginęło. Podejrzewamy zatrucia spowodowane trucizną, którą ktoś dosypał do ryb na statku. Testy są jednoznaczne.
Choć przyzwyczaiłam się już do fakty, że EPF zawsze ma rację, to i tak nie bardzo wierzyłam, że Rockhopper mógł chcieć w jakikolwiek sposób spustoszyć wyspę. Zamiast jednak kłótni, zadałam kolejne pytanie:
-A niby jakim cudem mam dostać się na statek i 24 godziny na dobę szpiegować kapitana bez jego wiedzy?
-Już twoja w tym głowa, żeby obmyślić plan działania. Pamiętaj, agent zawsze znajdzie rozwiązanie. Musisz nauczyć się pomysłowości, która jest niezbędna w misjach.
      Zjadłam obiad w bazie. Od czasu rozmowy z tamtymi agentami, gorączkowo myślałam nad sposobem dostania się i stacjonowania na statku. Próbowałam odtworzyć w myślach jego wygląd. Uwzględniałam wszystkie dostępne szczegóły. 
Statek ma wysokie maszty, ale nie widać z nich kajut. Jest też duży zbiór beczek z Piwem Kremowym, ale Rockhopper często tam zagląda. Oprócz tego skrzynie ze skarbami, miejsce sternika i.... sklepik.

0 komentarze:

Prześlij komentarz